Dobry wieczór 😁 dziś przyszedł czas na kolejną maseczkę z mojego bogatego zbioru.
Przedstawiam A'piu
maseczka nawilżająco-wygładzająca do skóry pozbawionej elastyczności.
Opis:
Skład maseczki:Odżywczo-złuszczająca maseczka na bazie ekstraktów owocowych, kwasu AHA oraz octu. Ekstrakt z granatu nawilża oraz działa ujędrniająco. Płachta maseczki została wykonana z nasion bawełny, dzięki czemu maseczka idealnie przylega do twarzy.
Opakowanie jest bardzo dobrze opisane po polsku.
Maseczka ta, jak wszystkie tego typu produkty zapakowana jest w aluminiową saszetkę, dzięki której zawarty płyn nie wylewa się, ani maseczka nie wysycha.
Zgodnie z instrukcją wyjęłam maseczkę z opakowania, rozłożyłam i nałożyłam na oczyszczoną twarz. Płachta jest koloru białego, ma bardzo przyjemny i delikatny słodko-owocowy zapach i jest bardzo dobrze nasączona.
Bardzo łatwo ją nałożyć i dobrze się trzyma mojej twarzy. Po raz pierwszy z maseczki, już pod sam koniec kapnęła mi kropla płynu, ale muszę przyznać, że nie zdarzyło mi się, żeby po nałożeniu maseczki tyle płynu zostało w opakowaniu. Nakładałam ten płyn na twarz, żeby jak najwięcej go zużyć. Po upływie 20 minut zdjęłam maseczkę z twarzy, a pozostałość płynu dobrze wklepałam. Twarz po wklepaniu płynu z początku trochę się kleiła, ale po półgodzinie nie pozostało już po klejeniu żadnego śladu.
Zgodnie z instrukcją wyjęłam maseczkę z opakowania, rozłożyłam i nałożyłam na oczyszczoną twarz. Płachta jest koloru białego, ma bardzo przyjemny i delikatny słodko-owocowy zapach i jest bardzo dobrze nasączona.
Bardzo łatwo ją nałożyć i dobrze się trzyma mojej twarzy. Po raz pierwszy z maseczki, już pod sam koniec kapnęła mi kropla płynu, ale muszę przyznać, że nie zdarzyło mi się, żeby po nałożeniu maseczki tyle płynu zostało w opakowaniu. Nakładałam ten płyn na twarz, żeby jak najwięcej go zużyć. Po upływie 20 minut zdjęłam maseczkę z twarzy, a pozostałość płynu dobrze wklepałam. Twarz po wklepaniu płynu z początku trochę się kleiła, ale po półgodzinie nie pozostało już po klejeniu żadnego śladu.
Cera ewidentnie została rozjaśniona i dobrze nawilżona.
Bardzo istotną sprawą jest też to, że maseczka mnie nie uczuliła, ani nie podrażniła.
Zapraszam
do pozostawienia komentarza - będzie mi bardzo miło. Odwiedzam
wszystkich komentujących. A ja spodobało Ci się to co piszę to zapraszam
do obserwowania.
Dobrze że kleistość się wchłonęła bo strasznie mnie drażni lepka warstwa po maskach,a mam tak po 90% masek w płacie :)
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze tak było, że po wyjęciu maski było tyle płynu, że bym mogła jeszcze potem nakładać jak jakieś serum czy coś :)
OdpowiedzUsuńKojarzę ją :)
OdpowiedzUsuńW działaniu bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńWidzę ją pierwszy raz. Ja ostatnio przerzuciłam się na glinki i algi, ale moja siostra woli te w płacie ;)
OdpowiedzUsuńnie lubię tej lepkości, ale fajne jest to w nich, że jednak sie wchłania :)
OdpowiedzUsuńFajnie że maseczka się sprawdziła:)Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńJa zwykle po wyjęciu maski w płachcie, też mam jeszcze sporo płynu w środku,więc zostaje mi jeszcze na 2-3 użycia takiego serum :) A ta maska brzmi kusząco całkiem :)
OdpowiedzUsuńCiągle pamiętam zapchanie po mlecznych, więc obawy mam :P
OdpowiedzUsuń