Skład (INCI): ROSA
DAMASCENA (DAMASK ROSE) FLOWER WATER*, HAMAMELIS
VIRGINIANIA (WITCH HAZEL) LEAF WATER*, GLYCERYL
STEARATE*, PROPANEDIOL*, POLYGLYCERYL-3-CETYL
ETHER OLIVATE SUCCINATE*, BUTYROSPERMUM
PARKII (SHEA) BUTTER*, SHOREA
STENOPTERA SEED BUTTER*, ISOPROPYL
ISOSTEARATE*, CETEARYL ALCOHOL*, AQUA*, GLYCERIN*, LINUM
USITATISSIMUM (LINSEED) SEED OIL*, ARGANIA
SPINOSA (ARGAN) KERNEL OIL*, SODIUM
STEAROYL GLUTAMATE*, ROSA MOSCHATA
(MUSK ROSE) SEED OIL*, COCOS
NUCIFERA (COCONUT) OIL*, MAURITIA
FLEXUOSA (BURITI) FRUIT OIL*, TOCOPHEROL*, HAMAMELIS
VIRGINIANA (WITCH HAZEL) LEAF EXTRACT*, HYPERICUM
PERFORATUM (SAINT JOHN'S WORT) FLOWER EXTRACT*, CALENDULA
OFFICINALIS (MARIGOLD) FLOWER EXTRACT*, CHAMOMILLA
RECUTITA (MATRICARIA) FLOWER EXTRACT*, AESCULUS
HIPPOCASTANUM (HORSE CHESTNUT) SEED EXTRACT*, MALVA
SYLVESTRIS (MALLOW) FLOWER EXTRACT*, TILIA
PLATYPHYLLOS (LINDEN) FLOWER EXTRACT*, MENTA
PIPERITA (PEPPERMINT) LEAF EXTRACT*, ACHILLEA
MILLEFOLIUM (YARROW) FLOWER EXTRACT*, GARDENIA
TAHITENSIS FLOWER EXTRACT*, CHLORELLA
VULGARIS (GREEN ALGAE) EXTRACT*, BENZYL ALCOHOL, CAPRYLIC/CAPRIC
TRIGLYCERIDE*, ROSA
DAMASCENA (DAMASK ROSE) FLOWER OIL**, LAVANDULA
ANGUSTIFOLIA (LAVENDER) OIL**, PARFUME**, LAVANDULA
STOECHAS (LAVENDER) EXTRACT*, SALICYLIC ACID, SODIUM PHYTATE*, CITRIC ACID*, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, GLUCONOLACTONE*, CALCIUM GLUCONATE, TOCOPHEROL*, SORBIC ACID, GLYCINE SOJA
(SOYBEAN) OIL*, BETA-SITOSTEROL*, SQUALENE*, SODIUM HYDROXIDE, ALCOHOL, CITRAL***, CITRONELLOL***, EUGENOL***, FARNESOL***, GERANIOL***, LIMONENE***, LINALOOL***
Kosmetyki D'Alchemy maja bardzo eleganckie opakowania. Ta czerń z białymi napisami robi ekstra robotę. Na opakowaniu mamy wszystkie niezbędne informacje o produkcie.
Wewnątrz czarnego kartonika krył się, przecudny, szklany oczywiście czarny słoiczek z czarną nakrętką 😍.
Kartonik był zaklejony, ale jakby tego było mało, pod nakrętką było też zabezpieczenie 😍, które nam gwarantuje, że nikt wcześniej nie otwierał tego słoiczka. Jest to bardzo ważne, bo D'Alchemy to kosmetyki naturalne i po otwarciu ich data do użycia wynosi jedynie 6 miesięcy, o czym informuje nas taki słoiczek z cyferką 6 na opakowaniu kartonikowym.
Pod nakrętka, mamy krem o zbitej, masełkowej konsystencji.
I po otwarciu mój pierwszy szok!!! jak to , ten krem pachnie lawendą???? ja nie cierpię lawendy w kosmetykach 😭😭😭, ale tak się to kończy jak człowiek nie przeczyta składu! Ale postanowiłam go zastosować, może "przeżyje". No i cud, nie dość, że przeżyłam, to jeszcze mega go polubiłam 😍. Jak on cudownie nawilża i odżywia skórę 😍, no rewelacja!!. Ja się w nim zakochałam. Moja skóra wokół oczu była super, nawilżona, odżywiona, mięciutka, no mogłabym tak dalej wymieniać, ale najważniejsze moje opuchnięcia zostały zniwelowane!!!! 😍😍💕. A lawenda? naprawdę ją czułam i mi nie przeszkadzała, tym bardziej, że szybko przestawałam ą czuć, czyli olejki się ulatniały. I chwała im za to 😁.
Miałam ten krem, jest świetny :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię zapachu lawendy, ale jeśli krem działa to najważniejsze :D
OdpowiedzUsuń