Jest to moja pierwsza trzy-stopniowa pielęgnacja.
Pierwszy krok - to jest delikatna pianka głęboko oczyszczająca. Preparat nanosimy na zwilżona twarz, z ominięciem oczu i ust. Po spłukaniu skóra jest bardzo dobrze oczyszczona, aż taka "tępa" w dotyku, ale nie ściagnięta, ani wysuszona.
Drugi krok - skoncentrowane serum. Serum jest konsystencji żelowej. Po naniesieniu na skórę bardzo dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania do suchości (aż była zaskoczona).
No i wyczekiwany Krok trzeci, czyli maseczka w płachcie.
Skład:
Maseczka oczywiście jest bardzo prosta w obsłudze. Należy ją wyjąć z opakowania, rozłożyć, nałożyć na twarz i trzymać 15-20 minut.
Po przepisowych 20 minutach zdjęłam maseczkę z twarzy, a resztkę esencji wklepałam w skórę. Odczuwałam leciutkie lepienie się skóry, ale takie "do wytrzymania". Na drugi dzień skóra twarzy nadal była dobrze nawilżona. Zeby sprawdzić wszystkie zalety tej maseczki to musiałaby ją stosować kilka razy w tygoniu, ja miałam tylko jedno opakowanie i na tej podstawie mogę powiedzieć, że dobrze nawilża.Dodam jeszcze, że ta maseczka była całkiem dobrze wycięta i dostosowana do mojej twarzy.
Lubię maseczki w płachcie za ich bezproblemowe stosowanie.
Bardzo fajna mysle ze moglabym sobie taka zakupic i w okresie sylwestra uzyc jako dodatkowe nawilzenie :D
OdpowiedzUsuńJak jest snail, to już nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńKiedyś maseczki z tej firmy były chyba dostępne w Biedronce. Miałam jedną, nawilżającą i miło ją wspominam. :)
OdpowiedzUsuńja swoje też kupiłam w Biedronce
UsuńŚlimaczki kocham, 3-stopniowe maseczki też, co oznacza że chętnie bym się z nią bliżej zapoznała :D
OdpowiedzUsuńMiałam ją jakiś czas temu i wspominam dobrze :) Po jednym razie cudów nie było, ale faktycznie ładnie nawilżyła.
OdpowiedzUsuńFajne są takie 3-stopniowe maski :)
OdpowiedzUsuń