Dobry wieczór :)
dziś przychodzę do Was z recenzją maseczki, którą dostałam w prezencie imieninowym od koleżanki. SKIN79 Ryżowa maseczka oczyszczająca - Rice - Bubble Cleansing Mask
dziś przychodzę do Was z recenzją maseczki, którą dostałam w prezencie imieninowym od koleżanki. SKIN79 Ryżowa maseczka oczyszczająca - Rice - Bubble Cleansing Mask
Opis ze strony skin79-sklep.pl:
Pierwsza maseczka w płacie zapewniająca efekt masażu jednocześnie. Maska, dzięki drobnym pęcherzykom powietrza, wnika głęboko w pory, dokładnie je oczyszczając.
Zawiera w sobie naturalny detergent pozyskiwany z soku jabłkowego, który wytwarza delikatną, głęboko oczyszczającą pianę, nie naruszając przy tym naturalnej bariery lipidowej naskórka, nie występuje uczucie ściągnięcia czy przesuszenia, a skóra ma optymalny poziom nawilżenia. W składzie znajdziemy też wyciąg i filtrat z fermentowanego ryżu, bogate źródło witamin i minerałów. Występujący w ryżu kwas fitowy zwęża pory, działa antystarzeniowo, zwalcza przebarwienia i obkurcza rozszerzone naczynka. Oryzanol wpływa na napięcie i ujędrnienie.
Po zdjęciu maski skóra może być minimalnie zaczerwieniona, jest to naturalny efekt działania maski, po chwili cera uspokaja się, staje się rozjaśniona, promienna i odżywiona.
Stosować minimum raz w tygodniu.
Skład maseczki:
Maseczka w płachcie zapakowana jest w aluminiową saszetkę, dzięki której zawarty płyn nie wylewa się, ani maseczka nie wysycha.
Wg instrukcji, maseczkę należy rozmasować poprzez opakowanie, aby równomiernie rozprowadzić składniki aktywne (nie wiem dlaczego, ale zawsze tak postępuję z maseczkami w płachcie).
Po wyjęciu z opakowania moim oczom ukazała się piękna biała płachta z lekko już zaczynającym bąblować płynem.
Płachta ma bardzo przyjemny i delikatny zapach i jest bardzo dobrze nasączona. Bardzo łatwo ją nałożyć, dobrze się trzyma i jest dobrze dopasowana do mojej twarzy. Mimo porządnego nasączenia nic z niej nie kapie w trakcie zabiegu.
Wg instrukcji, maseczkę należy rozmasować poprzez opakowanie, aby równomiernie rozprowadzić składniki aktywne (nie wiem dlaczego, ale zawsze tak postępuję z maseczkami w płachcie).
Po wyjęciu z opakowania moim oczom ukazała się piękna biała płachta z lekko już zaczynającym bąblować płynem.
Płachta ma bardzo przyjemny i delikatny zapach i jest bardzo dobrze nasączona. Bardzo łatwo ją nałożyć, dobrze się trzyma i jest dobrze dopasowana do mojej twarzy. Mimo porządnego nasączenia nic z niej nie kapie w trakcie zabiegu.
Po upływie 10 minut zdjęłam maseczkę z twarzy, a twarz umyłam.
Cera ewidentnie została rozjaśniona, promienna i odżywiona. Buzia jest gładka w dotyku i nie mam uczucia ściągnięcia skóry.
Bardzo istotną sprawą jest też to, że maseczka mnie nie uczuliła, ani nie podrażniła.
Jest to moja pierwsza maseczka bomblująca, ale bardzo podoba mi się efekt i na pewno sięgnę po inne tego typu produkty.
Zapraszam
do pozostawienia komentarza - będzie mi bardzo miło. Odwiedzam
wszystkich komentujących. A ja spodobało Ci się to co piszę to zapraszam
do obserwowania.
Miałam czarną i szału nie było. Może ta byłaby lepsza :P
OdpowiedzUsuńtakiej bąbelkowej maseczki jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńJa jeszcze takiej maseczki nie miałam :D Widzę jednak, że teraz mamy duży wybór i ciężko się na jakąś zdecydować
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nie ważny jest jej efekt, te bąbelki robią robotę. Muszę ją przetestować :D
OdpowiedzUsuńMyślę,że wypróbuję.:)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś maseczkę bąbelkową i byłam z niej mega zadowolona :D ale nie na płachcie :D
OdpowiedzUsuńMam w zapasach czarną bąbelkową, niedługo też wypróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńtej akurat nie znam ale lubie te maski
OdpowiedzUsuńmiałam podobną tylko z innej firmy :) fajna zabawa z nią
OdpowiedzUsuńmiałam inną bomblującą, po tą na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedną tego typu i trzeba przyznać, że to ciekawe doświadczenie było :P
OdpowiedzUsuńJa uzywam osmiorniczki (czarnej) Tony Moly i tez babluje hihihi, tej nie mialam ale bardzo mnie zaciekawilas i lubie efekt rozjasnienia :D
OdpowiedzUsuńBrzmi jak fajna zabawa 😄 nie miałam jeszcze takiej maseczki ale mam ochotę. Ta możliwość zaczerwienienia skóry triche mnie martwi ale jak widać nie u każdego wywołuje taki efekt 😊
OdpowiedzUsuńMam podobną w zapasie, muszę się za nią wziąć :D
OdpowiedzUsuńmiałam ją i w sumie krzywdy mi nie robi ale żebym jakoś ją bardzo polubiła to nie bardzo :P
OdpowiedzUsuń