no to mamy listopad, dni są coraz krótsze, coraz więcej czasu spędzamy w domu. Jest to idealny czas, żeby ocieplić atmosferę w domu poprzez palenie różnych świeczek i wosków. Ponieważ nie bardzo przepadam za zapachowymi świeczkami używam w domu tzw. podgrzewaczy, które pięknie wyglądają w moich świecznikach, a jednocześnie nie powodują u mnie bólu głowy. Nadszedł też czas, żeby wypróbować świecę do masażu jaką otrzymałam wraz z październikowym beGLOSSY.
BOTAME Wellness - świeca do masażu z masłem Shea i olejkiem limetkowym
Firma BOTAME Wellness wypuściła na rynek cztery świece do masażu z czterema różnymi olejkami:
- Olejek limetkowy - pobudza, niweluje zmęczenie i energetyzuje.
- Olejek bergamentkowy - łagodzi stres i napięcie nerwowe.
- Olejek grapefruitowy - energetyzuje i dodaje sił witalnych.
- Olejek z drzewa herbacianego - uspokaja i jest zalecany w stanach silnego zdenerwowania.
Wszystkie świeczki opakowane są w aluminiowe zakręcane puszeczki. Bardzo łatwo się je otwiera, a knoci od razu dal się podpalić. Mnie się trafiła świeczka z olejkiem limetkowy.
Świeczka paliła się dobrych kilka godzin. Wypaliła się do samego końca. W pomieszczeniu nie było czuć jakiegoś szczególnego zapachu limetki, no może jak się weszło z zewnątrz to jakiś leciutki zapach, ale ledwo wyczuwalny. Z ciekawości zamoczyłam palec w roztopionej świeczce i rozsmarowałam na rękach, jako że znajduje się tam masło shea ręce zrobiły się bardzo tłuste.
Jak dla mnie fajny gadżet, ale bez którego na pewno mogę się obejść.
Raczej nie kupię więcej tego produktu, ale fajnie, że mogłam go wypróbować.
Zapraszam do komentowania. Odwiedzam wszystkich komentujących, a jeżeli zainteresowało Cię to co piszę to zapraszam do obserwowania.
Miałam świecę Nacomi piżmową,uwielbiałam ją i czasem też się nią smarowałam,głównie łokcie,pięty,dłonie lub nogi po depilacji :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jakie moje wyważenia by były ale ciekawość bierze w górę bo nigdy świecy nie miałam takiej do masażu ale wosk już tak tylko ten w dłoniach się rozgrzewa.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie słyszałam wcześniej, że są świece do masażu. Szkoda, że zostawia tłustą powłokę.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na taką świece do masażu :)
OdpowiedzUsuńbardzo jestem jej ciekawa
OdpowiedzUsuńNigdy nie korzystałam ze świecy do masażu. Może jeszcze będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńA mnie jednak korci wypróbowanie jej na sobie =)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się takie coś :)
OdpowiedzUsuńFajny gadżet :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to fajna opcja na prezent ;) Ale sama bym też nie kupiła, ale fajnie spróbować
OdpowiedzUsuńNo mnie też taki gadżet nie korci :P
OdpowiedzUsuńja miałam tylko z innej firmy....już nawet nie pamiętam jakiej...I dla mnie zbyt obfity tłusty film pozostawiała
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale póki co mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego produktu, ale go nie wypróbuję, bo trafiła mi się świeca o zapachu olejku herbacianego. :/
OdpowiedzUsuńolejek z drzewa herbacianego to mi się bardziej kojarzy z przeziębieniami niż z właściwościami uspokajającymi
UsuńNo, ale w ogóle gdzie taki zapach dać do balsamu, buuu :(
Usuń