Hejka 😁 ostatnio wprowadzam różne nowości kosmetyczne do mojej pielęgnacji. Jedne wypadają lepiej inne gorzej. Dziś produkt, który użyłam jedynie raz i na pewno nie powtórzę tego doświadczenia. Mowa o Eveline Cosmetics beauty & glow smocza krew - Serum Złuszczającym z kompleksem AHA 30% & BHA 2%
Opis ze strony eveline.pl - Serum z kwasami AHA 30% i BHA 2% to kompleksowa pielęgnacja tłustej,
mieszanej lub szarej cery. Zadba o odnowę skóry, zminimalizuje przebarwienia i
wygładzi zmarszczki.Serum ma świetnie wielokierunkowe działanie:
- odnawia skórę - głęboko oczyszcza naskórek wyrównując jego strukturę;
- zwęża pory - odblokowuje ujścia gruczołów łojowych redukując niedoskonałości;
- niweluje przebarwienia - rozjaśnia plamy pigmenatcyjne i wyrównuje koloryt cery;
- stanowi tarczę antyoksydacyjną - chroni skórę przed szkodliwymi działaniami wolnych rodników.
W kartonowym opakowaniu była szklana buteleczka z zakraplaczem. Bardzo fajny patent, bo możemy dozować kosmetyk w odpowiedniej ilości.
Oczywiście jak zobaczyłam kolor tego serum, to było wielkie WOW! ale kolor! (bo oczywiście nie doczytałam (przed otwarciem), że w składzie jest smocza krew). Serum jest bezzapachowe.
Kolor piękny bordowy, jak naszego soku z czerwonego buraczka 😁
Konsystencja serum jest jak oleista, ale super, że po nałożeniu na skórę nie jest tłusta. Ale powiem Wam, że jak rozsmarowałam na twarzy to się ucieszyłam, że produkt stosuje się na noc, bo bym się nie mogła pokazać na ulicy z taką twarzą. Serum pomalowało mnie na czerwono 😂
Po nałożeniu na skórę serum szybko się wchłonęło i to do suchości. Na skórze nie pozostał żaden tłusty czy klejący się film, co oczywiście jest bardzo dużym plusem. Niestety bardzo szybko zaczęłam odczuwać jakieś mrowienie. Nie było jakieś bardzo mocne, ale deczko mnie zaniepokoiło.
Składniki aktywne - Smocza krew złagodzi podrażnienia i ukoi zmęczoną skórę. Woda aloesowa
pomoże w dogłębnym nawilżeniu i nawodnieniu cery, a fermenty z marchwi, jarmużu
i cytryny sprawią, że na Twojej twarzy zagości młodość. Kwas hialuronowy zadba
o jędrność skóry i jej doskonałą elastyczność. Czerwony żeń-szeń działa na
naskórek regenerująco i wygładzająco.
Skład (INCI): Aqua (Water), Glycolic Acid, Propanediol, Sodium
Hydroxide, Hydroxyethylcellulose, Daemonorops Draco Extract, Salicylic Acid ,
Aloe Barbadensis Leaf Juice, Panax Ginseng Root Extract, Ipomoea Batatas Root
Extract, Hydrolyzed Carrot Protein, Hydrolyzed Kale Protein, Hydrolyzed Lemon
Protein, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Sodium Hyaluronate,
Hyaluronic Acid, Lactic Acid, Citric Acid, Malic Acid, Phenoxyethanol,
Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Acacia Senegal Gum,
Maltodextrin, Disodium Phosphate, Polysorbate 60, Sodium Phosphate.
Oczywiście jak zobaczyłam kolor tego serum, to było wielkie WOW! ale kolor! (bo oczywiście nie doczytałam (przed otwarciem), że w składzie jest smocza krew). Serum jest bezzapachowe.
Kolor piękny bordowy, jak naszego soku z czerwonego buraczka 😁
Konsystencja serum jest jak oleista, ale super, że po nałożeniu na skórę nie jest tłusta. Ale powiem Wam, że jak rozsmarowałam na twarzy to się ucieszyłam, że produkt stosuje się na noc, bo bym się nie mogła pokazać na ulicy z taką twarzą. Serum pomalowało mnie na czerwono 😂
Po nałożeniu na skórę serum szybko się wchłonęło i to do suchości. Na skórze nie pozostał żaden tłusty czy klejący się film, co oczywiście jest bardzo dużym plusem. Niestety bardzo szybko zaczęłam odczuwać jakieś mrowienie. Nie było jakieś bardzo mocne, ale deczko mnie zaniepokoiło.
Rano wstałam, oczywiście umyłam twarz i nałożyłam krem na dzień. Ale przez cały dzień miałam odczucie takiego ciepła na skórze, jakbym miała wypieki.
Składam to na działanie tego serum. Nie podoba mi się to i niestety po jednym jedynym użyciu więcej tego produktu nie użyję.
Może dlatego tak się stało, że ja mam cerę suchą, a produkt przeznaczony jest do cer tłustych lub mieszanych. Tego nie wiem i już nie będę drążyć tematu.
Znacie ten produkt? Jak się spisał u Was?
Kolor sztos. Ta smocza krew też przyciąga. Aż sprawdziłam co to. Spróbowałabym tego u siebie, ale nie kupię po tej recenzji. Może mi gdzieś wpadnie w łapki
OdpowiedzUsuńchętnie odsprzedam
UsuńEdytowałam post i dopisałam
Ojejku nie miałam jeszcze. Pierwszy raz słyszę o tym serum u Ciebie. Chętnie bym na sobię wypróbowała
OdpowiedzUsuńchętnie odsprzedam
UsuńEdytowałam post i dopisałam
Nie słyszałam wcześniej o tym produkcie, więc mam co nadrabiać w przyszłości.
OdpowiedzUsuńNie dla mojej skóry, w przypadku tłustej cery też bym się obawiała go użyć ;)
OdpowiedzUsuńJak ją już dawno nie miałam nic z eveline muszę rozglądnąć się co mają nowego
OdpowiedzUsuńImponujący składnik i kolor:) No przyznam, że mam taką cerę jak Twoja i sądzę, że też bym tego produktu jednak nie używała.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim, ale jakoś mnie nie kusi. Jak dla mnie jest to za duże stężenie kwasów do stosowania na całą noc, wolę peelingi kwasowe aplikowane na max 10 min, jak ten słynny z The Ordinary. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się jego konsystencja i kolor, już samo patrzenie sprawia, że kusi. Może kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńNo przy cerze suchej kwasy to raczej słaby wybór :D Ja miałam w sumie ochotę, ale ta smocza krew jakoś mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuń