Po raz pierwszy miałam okazję używać produkt dwustopniowy. Skuteczne połączenie gruboziarnistego peelingu i złuszczających enzymów z przywracającą skórze miękkość regenerującą maseczką w jednym rytuale pielęgnacyjnym.
Skarpetki regenerujące Lirene to innowacyjny zabieg w dwóch krokach do samodzielnego wykonania w domu:
- Intensywnie wygładzający gruboziarnisty peeling enzymatyczny - zastosowany przed nałożeniem maseczki, wygładza i oczyszcza skórę z obumarłego naskórka, zwiększając wchłanianie składników aktywnych.
- Regenerująca maseczka w formie skarpetek, dzięki zawartości bogatej kompozycji składników odżywczych, błyskawicznie likwiduje szorstkość i spierzchnięcie naskórka, przywracając stopom miękkość i gładkość.
Sposób użycia peelingu i maseczki:
Skład (INCI) obu produktów:
Wszystko to, czyli zarówno peeling jak i skarpetki mamy zapakowane w aluminiową saszetkę. Osobno peeling, osobno skarpetki.
Krok 1. Gruboziarnisty peeling enzymatyczny znajduje się w górnej części saszetki. Jego składnikami aktywnymi są naturalne, mielone łupiny orzecha włoskiego, pestki moreli i enzym z papai. Peeling efektywnie złuszcza i odnawia skórę, wygładzając ją.
Peeling zastosowany przed nałożeniem maseczki wygładza i oczyszcza skórę z obumarłego naskórka, zwiększając wchłanianie składników aktywnych, zawartych w maseczce.
Muszę przyznać, że faktycznie bardzo fajne odświeżył moją skórę na stopach, która zrobiła się zdecydowanie gładsza.
Krok 2. Regenerująca maseczka znajduje się w dolnej części saszetki. Składnikami aktywnymi tej maseczki są: masło shea, olejek makadamia i 3% urea. Składniki te przywracają skórze delikatność i elastyczność. Dzięki zawartości bogatej kompozycji składników odżywczych, błyskawicznie likwiduje szorstkość i spierzchnięcie naskórka, przywracając stopom dziecięca miękkośći gładkość. Kompleks składników nawilżających przywraca skórze delikatnośc i elastyczność.
Skarpetki po wyjęciu z opakowania są lekko mokre (jak widać na zdjęciu). Po nałożeniu masuję stopy przez około 1-2 minut. Tak robię z tymi maseczkami, żeby serum lepiej się wchłonęło w skórę stóp. Ponieważ te skarpetki nie mają plastra do zaklejenia, to nałożyłam na wierzch skarpetki, żeby lepiej się trzymały. Po 30 minutach skarpetki zdjęła, a serum wsmarowałam w stopy. Na noc założyłam bawełniane skarpetki.Maseczka jest bardzo skuteczna, bo nie tylko na drugi dzień miałam gładziutkie pięty, ale efekt utrzymał się (bez dodatkowego smarowania kremem) przez cały tydzień. WOW!! jestem w szoku i uważam, że warto zainwestować w porządny produkt.
Postanowiłam, że kupię jeszcze te skarpetki i na pewno bede je stosować.
A Wy znacie te skarpetki? Jak się spisały u Was? czekam na Wasze koemtarze. Odwiedzam wszytskich komentujących.
Miałam kiedyś te skarpetki i całkiem miło je wspominam. :)
OdpowiedzUsuńZnam ten produkt! Cieszę się, że się u Ciebie sprawdził! Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńJa chyba żadnych skarpetko-maseczek do stóp nie miałam :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takich maseczek:))mam problem ze stopami więc chętnie wypróbuję:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńMam w domu jakieś w zapasie i ciągle zapominam by się w końcu za to zabrać :P
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZawsze chcialam takie cos wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńA już myślałam że to maseczka z kasztanów :D
OdpowiedzUsuńO juz sobie zapisalam ta maseczke, moje stopy zwlaszcza w zimnych miesiacach sa bardzo przesuszone i wymagajace opieki :D
OdpowiedzUsuń