piątek, 13 lipca 2018

Ananas w piątkowy wieczór

Dobry wieczór :)
chyba trzeba się zabrać za zużywanie zapasów. Dziś się skusiłam na słodko wyglądająco maseczkę
A'piu, Icing Sweet Bar Sheet Mask, wygładzająco-nawadniająca maseczka na płachcie, woda morska i ekstrakt z ananasa 
 Maseczki A'pieu urzekły mnie swoimi opakowaniami, bo są przeurocze.
Opis: 

Bogata w krystalicznie czystą wodę z głębin oceanu i ekstrakt z ananasa maseczka zapewnia skórze silne nawilżenie i witalność. Najwyższej jakości struktura maski gwarantuje efektywne dostarczenie skórze drogocennych składników.
Skład maseczki:
Water, Glycerin, Dipropylene Glycol, Betaine, Sea Water, Citrus Nobilis (Mandarin Orange) Fruit Extract, Hydrogenated Lecithin, Dimethicone, C12-14 Pareth-12, Hydroxyethyl Urea, Arginine, Carbomer, Citrus Junos Fruit Extract, Allantoin, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Butylene Glycol, 1,2-Hexanediol, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Extract, Panax Ginseng root Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Morus Alba Bark Extract, coix Lacryma-Jobi Ma-yuen Seed Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Sodium Hyaluronate, Fragrance.
Sposób użycia:  
Opakowanie jest bardzo dobrze opisane po polsku.

Jak wszystkie maseczki w płachcie tak i ta zapakowana jest w aluminiową saszetkę, ale opakowanie bardzo łatwo można otworzyć i wyjąć naprawdę porządnie nasączoną maskę. Ta maseczka ma żółte opakowanie w kształcie loda - aż chce się go zjeść.
Zgodnie z instrukcją wyjęłam maseczkę z opakowania i od razu poczułam piękny ananasowy zapach. Płachta jest koloru białego i bardzo łatwo ją nałożyć. Dobrze się trzyma na twarzy, ale ma ciut małe otwory na oczy i usta, ostatecznie bardzo to nie przeszkadza. Po upływie 20 minut zdjęłam maseczkę z twarzy, a pozostałość płynu dobrze wklepałam. Twarz po wklepaniu płynu z początku trochę się kleiła, ale po godzinie nie pozostało już po klejeniu żadnego śladu. 
Cera ewidentnie została rozjaśniona i dobrze nawilżona. 
Co jest bardzo istotne to jest to pierwsza maseczka, z której płachty pociekł mi płyn po szyi. 

Bardzo istotną sprawą jest też to, że maseczka mnie nie uczuliła, ani nie podrażniła.

Zobaczymy jak się spisze maseczka z arbuzem, którą też mam.

Zapraszam do pozostawienia komentarza - będzie mi bardzo miło. Odwiedzam wszystkich komentujących. A ja spodobało Ci się to co piszę to zapraszam do obserwowania.

15 komentarzy:

  1. Tych maseczek w kształcie loda jeszcze nie miałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też ją wczoraj testowałam. Na początku zapach był ok ale po zdjęciu maski przeszedł w okropna kwaśna woń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie nic takie nie nastąpiło. Po maseczce buzia nadal ładnie pachniała

      Usuń
  3. Mam wersję z arbuzem i jeszcze nie używałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak dobrze pójdzie to za tydzień użyję arbuzową, bo też mam

      Usuń
  4. Nigdy nie widziałam takiej maseczki:) Ewidentnie za rzadko je stosuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. super te lodowe maseczki,muszę kiedyś się skusić,a zapach ananasa luuubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Efekty fajne :). Podobają mi się opakowania ich maseczek :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Już samo opakowanie zachęca do wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam z tej firmy ale inną. Te lodowe mnie ciekawią ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam bodajże arbuzową w zapasie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam, ale inne ich maseczki w nadmiarze mnie zapchały :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja stosuję raz w tygodniu maseczkę w płachcie to może nic mi nie grozi ;)

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy pozostawiony komentarz.
Bardzo proszę szanuj moją pracę i nie zostawiaj żadnych linków. Komentarze z pozostawionymi linkami będę usuwane.