chyba trzeba się zabrać za zużywanie zapasów. Dziś się skusiłam na słodko wyglądająco maseczkę A'piu, Icing Sweet Bar Sheet Mask, wygładzająco-nawadniająca maseczka na płachcie, woda morska i ekstrakt z ananasa
Maseczki A'pieu urzekły mnie swoimi opakowaniami, bo są przeurocze.
Opis:
Bogata w krystalicznie czystą wodę z głębin oceanu i ekstrakt z ananasa maseczka zapewnia skórze silne nawilżenie i witalność. Najwyższej jakości struktura maski gwarantuje efektywne dostarczenie skórze drogocennych składników.
Skład maseczki:
Water, Glycerin, Dipropylene Glycol, Betaine, Sea Water, Citrus Nobilis (Mandarin Orange) Fruit Extract, Hydrogenated Lecithin, Dimethicone, C12-14 Pareth-12, Hydroxyethyl Urea, Arginine, Carbomer, Citrus Junos Fruit Extract, Allantoin, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Butylene Glycol, 1,2-Hexanediol, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Extract, Panax Ginseng root Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Morus Alba Bark Extract, coix Lacryma-Jobi Ma-yuen Seed Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Sodium Hyaluronate, Fragrance.
Sposób użycia:
Opakowanie jest bardzo dobrze opisane po polsku.
Jak wszystkie maseczki w płachcie tak i ta zapakowana jest w aluminiową saszetkę, ale opakowanie bardzo łatwo można otworzyć i wyjąć naprawdę porządnie nasączoną maskę. Ta maseczka ma żółte opakowanie w kształcie loda - aż chce się go zjeść.
Zgodnie z instrukcją wyjęłam maseczkę z opakowania i od razu poczułam piękny ananasowy zapach. Płachta jest koloru białego i bardzo łatwo ją nałożyć. Dobrze się
trzyma na twarzy, ale ma ciut małe otwory na oczy i usta, ostatecznie bardzo to nie przeszkadza. Po upływie 20 minut
zdjęłam maseczkę z twarzy, a pozostałość płynu dobrze wklepałam. Twarz po wklepaniu płynu z początku trochę się kleiła, ale po godzinie nie pozostało już po klejeniu żadnego śladu.
Cera ewidentnie została rozjaśniona i dobrze nawilżona.
Co jest bardzo istotne to jest to pierwsza maseczka, z której płachty pociekł mi płyn po szyi.
Bardzo istotną sprawą jest też to, że maseczka mnie nie uczuliła, ani nie podrażniła.
Zobaczymy jak się spisze maseczka z arbuzem, którą też mam.
Zobaczymy jak się spisze maseczka z arbuzem, którą też mam.
Zapraszam
do pozostawienia komentarza - będzie mi bardzo miło. Odwiedzam
wszystkich komentujących. A ja spodobało Ci się to co piszę to zapraszam
do obserwowania.
Tych maseczek w kształcie loda jeszcze nie miałam. ;)
OdpowiedzUsuńTeż ją wczoraj testowałam. Na początku zapach był ok ale po zdjęciu maski przeszedł w okropna kwaśna woń
OdpowiedzUsuńu mnie nic takie nie nastąpiło. Po maseczce buzia nadal ładnie pachniała
UsuńOpakowanie jest fajne :)
OdpowiedzUsuńApetyczna maseczka :D
OdpowiedzUsuńMam wersję z arbuzem i jeszcze nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńjak dobrze pójdzie to za tydzień użyję arbuzową, bo też mam
UsuńNigdy nie widziałam takiej maseczki:) Ewidentnie za rzadko je stosuję.
OdpowiedzUsuńsuper te lodowe maseczki,muszę kiedyś się skusić,a zapach ananasa luuubię :)
OdpowiedzUsuńEfekty fajne :). Podobają mi się opakowania ich maseczek :D
OdpowiedzUsuńJuż samo opakowanie zachęca do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńMam z tej firmy ale inną. Te lodowe mnie ciekawią ;)
OdpowiedzUsuńMam bodajże arbuzową w zapasie :D
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale inne ich maseczki w nadmiarze mnie zapchały :/
OdpowiedzUsuńja stosuję raz w tygodniu maseczkę w płachcie to może nic mi nie grozi ;)
Usuń