w weekend zrobiłam sobie domowe SPA i najpierw zajęłam się stópkami i zafundowałam i maseczkę nawilżającą, o czym pisałam wczoraj, a następnie przyszła kolej na twarz i jej też zapodałam maseczkę nawilżającą SKIN79 All That Aloe Mask - Soothing & Moisturizing
Opis ze strony Douglsa.pl:
Potrójna dawka aloesu cztery razy szybciej wnika w skórę niż woda, dogłębnie nawilża, ujędrnia i regeneruje naskórek, poprawiając miejscowe krążenie krwi. Aloes zawiera enzymy przyśpieszające regenerację naskórka, sprawdzi się przy cerze suchej, podrażnionej, uszkodzonej mechanicznymi zabiegami upiększającymi. Stosować minimum raz w tygodniu.a tu jeszcze opis ze strony skin79-sklep.pl:
Skład maseczki:SKIN79 All That Aloe Mask - Soothing & MoisturizingSekret naturalnego piękna to trzy wyjątkowe maski w płacie,zawierające w sobie skoncentrowane ekstrakty z róży, aloesu i węgla.Potrójna dawka aloesu cztery razy szybciej wnikaw skórę niż woda, dogłębnie nawilża, ujędrniai regeneruje naskórek, poprawiając miejscowe krążenie krwi.aloes zawiera enzymy przyśpieszające regenerację naskórka,sprawdzi się przy cerze suchej, podrażnionej,uszkodzonej mechanicznymi zabiegami upiększającymi.Stosować minimum raz w tygodniu.
Sposób użycia: na oczyszczoną skórę nałożyć maseczkę i pozostawić na 10 minut
Maseczka zapakowana jest w aluminiową saszetkę, dzięki której zawarty płyn nie wylewa się, ani maseczka nie wysycha.
Zgodnie z instrukcją wyjęłam maseczkę z opakowania, rozłożyłam i nałożyłam na twarz.
Płachta jest koloru beżowego, ma bardzo przyjemny świeży zapach i jest bardzo dobrze nasączona. Bardzo łatwą ją nałożyć na twarz, trzeba tylko uważać, żeby ją za mocno nie pociągnąć i nie podrzeć, dobrze się trzyma. Mimo porządnego nasączenia nic z niej nie kapie w trakcie zabiegu.
Po upływie 10 minut zdjęłam maseczkę z twarzy, a pozostałość płynu dobrze wklepałam.
Tak wygląda maska po zdjęciu z twarzy. Nadal była bardzo mokra.
Twarz po wklepaniu pozostała lekko klejąca, ale nie przeszkadzało mi to, bo po jakimś czasie cały płyn dobrze się wchłonął i już wszystko było OK, nie pozostawiał maseczka po sobie żadnego filmu. Oczywiście na noc już nie stosowałam żadnego dodatkowego kremu, preparat z maseczki mi wystarczył. Buzia rano była nadal nieźle nawilżona, nawet moja skóra po oczami, która często jest mocno przesuszona, była w dobrym stanie. Bardzo istotną sprawą jest też to, że maseczka mnie nie uczuliła, ani nie podrażniła.
Jestem bardzo zadowolona z maseczki na pewno do niej wrócę, ale póki co musze zużyć moje zapasy, które ciągle się powiększają.
Zapraszam do komentowania. Odwiedzam wszystkich komentujących, a jak zainteresowało Cię to co piszę to zapraszam do obserwowania.
Miałam i bardzo lubiłam.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ich produkty, ogólnie maski w płacie są jednymi z moich ulubionych jeśli chodzi o pielęgnację ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ją, wypadła u mnie dobrze :)
OdpowiedzUsuńMuszę uważać na produkty z aloesem, bo mnie ten składnik lubi uczulać.
OdpowiedzUsuńNie miałam, ciekawe jak by się u mnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńJakoś opornie u mnie z maseczkami:))trzeba to zmienić:)Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńmusze przyznać, że pierwszy raz użyłam i jestem zadowolona - polecam
UsuńUwielbiam wszystko co aloesowe :D Ta maska kusi mnie już od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńTej jeszcze nie miałam, ale brzmi zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuń