Skład:
AQUA, GLYCERIN, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, SODIUM HYALURONATE, PORTULACA OLERACEA EXTRACT, EPILOBIUM ANGUSTIFOLIUM FLOWER/LEAF/STEM EXTRACT, ASCOPHYLLUM NODOSUM EXTRACT, CITRULLUS LANATUS FRUIT EXTRACT, PARFUM, BUTYLENE GLYCOL, METHYLPROPANEDIOL, PULLULAN, POLYGLYCERYL-3 METHYLGLUCOSE DISTEARATE, CARBOMER, CELLULOSE GUM, PHENOXYETHANOL, 1,2-HEXANEDIOL, ETHYL HEXANEDIOL, SODIUM HYDROXIDE.
Ohne Alkohol, Ohne Aluminiumsalze (ACH), Ohne Farbstoffe, Ohne Nanopartikel, Ohne Parabene, Ohne Paraffine / Mineralöle, Veganpo przetłumaczeniu przez gogle tłumacz:
Charakterystyka produktu: bez alkoholu, bez soli aluminiowych (ACH), bez barwników, bez nanocząstek, bez parabenu, bez parafin / olejów mineralnychSposób użycia:
To zacznijmy od początku :D
Maseczka opakowana jest w aluminiową saszetkę, dzięki której zawarty płyn nie wylewa się, ani maseczka nie wysycha. Opakowanie bardzo łatwo się otwiera. Pierwsze co mamy to zapach - piękny owocowy słodki zapach, aż nie można oderwać się od powąchania. Po otwarciu ukazuje się nam białe płótno nasączone płynem.
Maseczka jest łatwa w obsłudze - należy ją rozłożyć - co też uczyniłam (jak widać na zdjęciu powyżej), a następnie dobrze nałożyć na twarz
i gotowe :)
Maseczkę trzymałam na twarzy 10 minut zgodnie z zaleceniami producenta. Ślicznie cały czas pachniała i dobrze, że nie była w formie kremowej, bo chyba bym się zaczęła oblizywać.
Z opisu producenta:
Maska Balea Born to Lazy daje skórze cudownie delikatny wygląd skóry w tym czasie. Zapach tropikalnych owoców i egzotycznych kwiatów zabiera zmysły do odległych terenów. Daj sobie i Twojej skórze maksymalne uczucie wakacji.
Zgadzam się z powyższym opisem. Maseczka świetnie mnie zrelaksowała i odprężyła.
Po 10 minutach maseczkę zdjęłam z twarzy. Skóra była odpowiednio nawilżona, nie miałam już pozostałości płynu, więc nie musiałam nic wklepywać. Buzia pozostała dobrze nawilżona, więc na noc już nie używałam żadnego kremu.
Jestem bardzo zadowolona z tej maseczki i chętnie bym do niej wróciła. Szkoda, że kupiłam tylko jedną.
Coraz bardziej lubię maseczki w płachcie i w sumie żałuję, że będąc na zakupach w dm kupiłam ich tak mało. O moim szaleństwie zakupowym w dm możecie przeczytać TU.
Zapraszam do komentowania. Odwiedzam wszystkich komentujących, a jak zainteresowało Cię to co piszę to zapraszam do obserwowania. Nie musisz pozostawiać linków, na pewno do Ciebie trafię.
Lubię maseczki, tylko te w płachcie najmniej. Słabość mam do Balei dlatego kto wie, może ta mska jednak trafi doi mnie jak nadarzy się okazja:)
OdpowiedzUsuńja nie mam ostatnio czasu na takie relaksy...
OdpowiedzUsuńZ Balea miałam tylko żele pod prysznic i balsam.
OdpowiedzUsuńlubię maseczki w płachcie :)
OdpowiedzUsuńOj musi być fajna i cudnie pachnieć <3
OdpowiedzUsuńTeż lubię maseczki w płachcie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale jakoś nie lubię masek w płachcie.
OdpowiedzUsuńFajne są te opakowania z leniwcem :D
OdpowiedzUsuńsama mogłabym ją wypróbować, z drugiej strony lepiej że kupiłaś jedną bo gdyby okazała się zła to byś nie była zadowolona że masz ich dużo :P
OdpowiedzUsuńDokładnie Aniu, potem bym była zła, że tyle nakupowałam, tyle kasy wydałam, a mi nie pasują ;) Dlatego pokupowałam po 1 sztuce.
UsuńBardzo wygodne są te maseczki.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta maseczka i sama bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńCzy ona jest też na oczy? można się położyć zamknąć i relaksować? takie masz zakładki pod oczami, że mi się tak skojarzyło ;) Fajnie, że Ci przypasowała, może będziesz miała jeszcze okazję ją kupić :)
OdpowiedzUsuńlubie maseczki w płachcie.
OdpowiedzUsuń