Miałam kilka różnych produktów na przestrzeni lat i zdecydowanie wolę kremy czy żele bez dodatkowych efektów rozgrzewających czy chłodzących oraz bez masażerów, np. typu kulki. Ostatni żel z Oriflame właśnie miał dodatek tych kulek, owszem stał pod ręką, ale nie używałam go za często i w efekcie po pół roku wyrzuciłam go do kosza, a recenzji nie pisałam, bo jednak nie przetestowałam go za dobrze.
No, ale do rzeczy. Co nam obiecuje produkt Floslek, jakich efektów mamy się spodziewać:
- REDUKCJA CELLULITU o 43%*
- REDUKCJA TKANKI TŁUSZCZOWEJ o 24%**
- WZROST NAWILŻENIA o 12%*
- POPRAWA ELASTYCZNOŚCI o 9%*
*Badania aparaturowe na grupie 30 kobiet przez okres 4 tygodni ** Badanie USG
Skład (INCI):
Aqua, Glycerin, Jania Rubens Extract, Hydrolyzed Cucurbita Pepo Seedcake, Methylsilanol Hydroxyproline Aspartate, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Polysorbate 20, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylene Glycol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Arnica Montana Flower Extract, Arnica Chamissonis Flower Extract, Malpighia Glabra Fruit Extract, Triethanolamine, Xanthan Gum, Parfum, Imidazolidinyl Urea, CI 14720.
Jak widać powyżej produkt wydaje się być całkiem obiecujący, nie tylko ma na pomóc pozbyć się cellulitu, ale ma nam pomóc zeszczupleć, wymodelować ciało, skóra ma być wygładzona i nawilżona, i jeszcze inne plusy stosowania tego specyfiku.
Mnie w sumie chodzi o pozbycie się skórki pomarańczowej, a jeżeli przy okazji skóra będzie gładsza, jędrniejsza i nawilżona to będzie super.
Serum mamy w plastikowej, miękkiej tubie koloru fioletowego zamykanej na klik. Chyba większość, jak nie wszystkie tego typu produkty tak są opakowane. Otwarcie jest wygodne. Serum wydawało mi się , że jest przeźroczyste, ale jak widać na białej przykrywce na górnym zdjęciu, jest lekko różowe. Produkt jest konsystencji żelowej. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze i szybko się wchłania.
Ja postanowiłam używać to serum jedynie na uda.
Muszę powiedzieć, że już trzeciego dnia zauważyłam pozytywną zmianę, skórka pomarańczowa zdecydowanie się zmniejszyła. Mam nadzieję, że to nie jakieś omamy wzrokowe.
Zapomniałam na początku zmierzyć obwód ud, żeby móc porównać efekty, ale po 3 tygodniach stosowania mogę już powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona, bo - skóra ewidentnie została dobrze nawilżona, jest lepiej naprężona i bardziej jędrna. Cellulit jest mniej widoczny, no i jednak deczko tej tkanki tłuszczowej zgubiłam z ud.
Jestem tak zadowolona, że już kupiłam kolejne opakowanie tego serum.
Co sądzicie o takich produktach? Działają czy?
Nie wierzę w działanie takich produktów, ponieważ mogą one działać jedynie na poziomie naskórka. Poza tym skład okropny z donorem formaldehydu.
OdpowiedzUsuńJa nie wspomagam sie takimi balsamami, jedynie ruch i dobre nawilzenie :D
OdpowiedzUsuńfajnie, że u Ciebie się sprawdziło, ale nie ma to jak ćwiczenia i dieta :)
OdpowiedzUsuńO, z chęcią poznam ten produkt bo efekty zachęcają ;)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam temat postu to stwierdziłam że recenzją będzie taka jak wszystkie... że to pić na wodę i kosmetyk nie robi nic konkretnego :P recenzja mnie jednak zaskoczyła. Skoro efekty są widoczne to musi to być całkiem niezbyt produkt :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę w działanie takich produktów. Tym bardziej po trzech dniach. Nawet niektóre zabiegi w gabinetach tak szybko nie działają. Zresztą skład też nie jest jakiś na tyle genialny, żeby miało tu coś zadziałać pod kątem odchudzania czy cellulitu. Jedynie jakieś nawilżanie, ale to robi większość kosmetyków.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś zadowolona. Myślę, że wystarczy mi świetnie nawilżający balsam :)
OdpowiedzUsuń