Niestety produkt ten już nie jest produkowany prze Oriflame, a bardzo szkoda. Uwielbiam ten krem za zapach, konsystencję no i za działanie.
Jest to moje ostatnie pudełeczko w zapasach, jeszcze nie otwarte, więc nie mogę pokazać jak krem wygląda w środku, ma kolor lawendowy :D
Informacja z wizaz.pl (czyli taka pewnie była na stronie producenta):
"Lekki, puszysty krem czyni skórę jedwabiście miękką w dotyku. Posiada cudownie kremową formułę wzbogaconą nawilżającym kompleksem Hydracare+ i odświeżającą miętą. Nie pozostawia tłustej warstwy na skórze."
skład z opakowania:
Krem jest w wygodnym okrągły plastikowym słoiczku. Bardzo łatwo więc go nabrać na place i rozsmarować na skórze. Krem jest zabezpieczony folią, więc nawet przypadkowe otworzenie słoiczka nie spowoduje, że dostanie się do niego powietrze.
Balsam bardzo dobrze się rozsmarowuje na ciele, przyjemnie chłodzi i odżywia. Skóra po nim jest naprawdę nawilżona i odżywiona. Nie raz ratował mi skórę po przegrzaniu słonecznym.
Szkoda, że Oriflame zakończyło produkcję tego kremu do ciała.
A Wy macie ulubione kremy czy balsamy do ciała?
Nie, ja w poszukiwaniu wrażeń za każdym razem używam czegoś innego. ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam zainteresowana tym kremem, jak i całą serią spa.
cała seria spa jest fajna, szkoda tylko, że firmy co i rusz zmieniają swoje produkty
OdpowiedzUsuńOch,nawet jakbym nabrała na niego ochoty to mówisz że już niedostępny...szkoda... :)
OdpowiedzUsuńZ Ori uwielbiam Milk&Honey :)
niestety, już jest nie osiągalny :(
UsuńBardzo go lubiłam, szkoda, że go już nie ma.....
OdpowiedzUsuńW sumie lubię kupować co rusz coś nowego, jestem wierna tylko lekkim balsamom Naturals z Avonu ;)
Dawno już nie miałam produktów z Oriflame.
OdpowiedzUsuńwarto spróbować, może znajdziesz jakąś perełkę dla siebie ;)
Usuń