za oknem jesień w pełnej krasie wraz ze swą zmienną pogodą - deszczem i wiatrem. W domu oczywiście sezon grzewczy na całego, co nie wpływa najlepiej na naszą cerę. W związku z tym postanowiłam zafundować sobie jedną z maseczek z moich bogatych zapasów. Dziś padło na maseczkę w płachcie Balea TUCHMASKE Fancy Pomegranate -
Maseczka do
twarzy w płachcie z fantazyjnym granatem
Opis:
Maska z ekstraktem granatu do wszystkich rodzajów skóry. Zrelaksuj się i nawilżaj, olej migdałowy w nim zmiękcza i promieniuje skórę (niestety nie jest to doskonałe tłumaczenie, ale tylko taki opis znalazłam).Skład INCI:
Maseczka opakowana jest w aluminiową saszetkę, dzięki której zawarty płyn nie wylewa się, ani maseczka nie wysycha. Opakowanie bardzo łatwo się otwiera.
Sposób użycia:
Dzięki temu obrazkowi wszystko staje się proste. Należy wyjąć maseczkę z opakowania, nałożyć na twarz, potrzymać 10 minut. Potem maseczkę zdjąć, resztę płynu wklepać w skórę. Po wyjęciu z opakowania moim oczom ukazał się biała płachta w delikatnym o lekko słodkim zapachu - ale na tyle delikatnym, że w zasadzie zaraz się ulotnił. Szkoda, że nie czuć granatów, ani migdałów, które są w składzie maseczki.
Maseczka całkiem fajnie układa się na twarzy i nawet jak ją pociągnęłam to się nie rozdarła (czego się obawiałam). Jest bardzo dobrze nawilżona, ale nic z niej nie skapuje ani podczas nakładania, ani podczas tych 10 minut, w ciągu których miałam ją na twarzy.
Maseczka po nałożeniu leciutko chłodzi, ale to skutek tego, że jednak mamy mokry materiał na buzi. Po zdjęciu maseczki resztkę płynu lekko wklepałam w skórę, nie pozostała na buzi żadna klejąca się warstwa, czyli pozostały płyn wchłonął się całkowicie.
Po maseczce skóra jest zdecydowanie lepiej nawilżona.
Jestem bardzo zadowolona z tej maseczki i mam nadzieję, że pozostałe z tej serii będą równie udane. O moim szaleństwie zakupowym w dm możecie przeczytać TU.
Zapraszam do komentowania. Odwiedzam wszystkich komentujących, a jak zainteresowało Cię to co piszę to zapraszam do obserwowania. Nie musisz pozostawiać linków, na pewno do Ciebie trafię.
groźna mina :D
OdpowiedzUsuńfajne te maski Balea,ja miałam kilka ale nie w płacie niestety... :)
lubuję takie maseczki:)
OdpowiedzUsuńoo balea w płąchcie
OdpowiedzUsuńlubię takie maseczki, ale tej jeszcze nie znam :)
OdpowiedzUsuńOooo.. nie wiedziałam, że Balea ma maseczki w płachcie :-D brzmi bardzo ciekawie i mam nadzieje, że pozostałe również się sprawdzą
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Balea oferuje maski w płachcie :) Lubię taką formę maseczek. Z chęcią kupię, jeżeli tylko będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńNawet Balea ma już maski w płachcie :D
OdpowiedzUsuńlubię takie maseczki, ostatnio nawet je regularnie wykonuję :)
OdpowiedzUsuńz powodu zapasów tez staram się to robić regularnie
UsuńJesli kiedyś będę w dm to na pewno sięgnę po te maski 😀
OdpowiedzUsuńnaprawdę gorąco polecam
UsuńMimo wszystko, już nie mam na nie ochoty :P
OdpowiedzUsuń